Kryzys ekonomiczny zachwiał nie tylko posadami światowej gospodarki i systemu finansowego, ale również przekonaniem, że profesjonalne kursy MBA mają rację bytu. I choć trudno spodziewać się, że ten filar managerskiej edukacji odejdzie do historii, to warto zastanowić się jak studia MBA będą wyglądały za kilka lat?
Kryzysy gospodarcze się zdarzają i są normalnym zjawiskiem w gospodarce wolnorynkowej. Jednak rozmiary ostatniego, który w pierwszej dekadzie XXI wieku doprowadził do upadku kilku banków mających korzenie jeszcze w epoce węgla i stali, zaskoczyły większość analityków. -Upadek Merrill Lynch uświadomił wielu, że nieodpowiedzialna polityka kredytowa wysokiego managementu kilkunastu instytucji finansowych wpędziła w recesję dużą część świata na lata. Dlaczego wykształceni i doświadczeni szefowie doprowadzili do tak niedorzecznej sytuacji? Sytuacji, w której niemożliwe okazało się nawet ustalenie, kto jest komu winien i ile? Dlaczego „mistrzowie biznesu” nie przewidzieli kryzysu? Czy do zguby doprowadziła ich nadmierna chciwość? Czy inny program nauczania w szkołach MBA zapobiegłby kryzysowi?
– Coraz powszechniejsze staje się przekonanie, że to właśnie prymat interesów akcjonariuszy, wpajany uczestnikom programów MBA jako podstawowa prawda, doprowadził do obecnego kryzysu finansowego – mówi prof. Prof. Bodo B. Schlegelmilch, dziekan WU Executive Academy i dyrektor wydziału Międzynarodowego Marketingu i Zarządzania Wiedeńskiego Uniwersytetu Ekonomii i Biznesu. – Programy MBA miałyby więc w pewnym stopniu ponosić część odpowiedzialność za ten kryzys. Pojawiają się też postulaty, aby gruntownie zreformować program nauczania MBA, w celu lepszego zaspokojenia potrzeb szybko zmieniającego się środowiska biznesu – dodaje.
Nie tylko programy nauczania
Skoro programy MBA są tak bezwzględnie potępiane, to można by się spodziewać, że zainteresowanie nimi wśród studentów i pracodawców będzie spadać. Tymczasem jest wręcz przeciwnie! Do egzaminu GMAT, wymaganego przez wiele programów MBA (zwłaszcza te, które są adresowane do osób o mniejszym doświadczeniu zawodowym) przystępuje rekordowo wielu kandydatów. Rośnie również liczba kandydatów pragnących zdobyć dyplom MBA. Pewne jest zatem jedno – programy MBA nie znikną, ale będą musiały się zmienić. Faktem jest, że niektóre uczelnie już je wprowadzają.
Zmianom ulegną nie tylko programy nauczania. Modyfikacjom podlegają także same cele, jakie mają realizować te szkoły, skład grupy, do której są adresowane, a także programy studiów i metody. prawnicy? – Dziekani czołowych międzynarodowych szkół biznesu najczęściej wskazują trzy obszary, które wymagają reform: „miękkie” umiejętności, etyka i społeczna odpowiedzialność biznesu oraz globalizacja – podsumowuje prof. Schlegelmilch, dziekan WU Executive Academy.
Chciwość jest dobra?
“Greed is good?” mówił w filmie „Wallstreet” Gordon Gekko – postać, dla wielu jest najlepszym reprezentantem kasty bezwzględnych, działających nieetycznie, ale niezwykle skutecznych inwestorów, managerów. I choć ten przykład jest raczej filmową fikcją, to przekonanie, że mieszanka egoizmu, dbania o własne interesy i chęć maksymalizacji zysku doprawionej szczyptą chciwości, cały czas wydaje się jednym z podstawowych motywatorów dla osób kierujących biznesem.
Tego typu podejście zmienia się jednak zarówno w biznesowej praktyce, jak również w obszarze kształcenia przyszłych kierowników niemal każdego szczebla. – Celem edukacji biznesowej jest stworzenie nie managera, ale lidera biznesu. Dlatego w nauczaniu konieczna jest także zmiana priorytetów. W ostatnich czasach szkoły biznesu słusznie koncentrują się na kształceniu umiejętności analitycznych. Oznacza to jednak, że programy MBA poświęcają mniej czasu i uwagi na kształcenie umiejętności menedżerskich, postaw, świadomości celu działania i tożsamości. – uważa prof. Schlegelmilch, dziekan WU Executive Academy.
Miękkie umiejętności zawsze były ważnym atrybutem dobrego menedżera. Znaczenie tych umiejętności może się tylko zwiększać w miarę wzrostu złożoności dialogu między różnymi grupami interesariuszy i przedsiębiorstw. Wiedza techniczna i znajomość podstaw zarządzania firmą traktowane są jako podstawa, natomiast „miękkie” umiejętności są tym, czym menedżer różni się od lidera biznesu.
Etyka i globalizacja
W ciągu najbliższej dekady pojawią się nowatorskie metody nauczania, które pozwolą położyć silniejszy nacisk na umiejętności analityczne z jednoczesnym łączaniem ich z wiedzą z umiejętnościami z obszarów etyki i społecznej odpowiedzialności biznesu. Prawdopodobnie będzie to wymagało zwiększenia roli doświadczenia i praktyki w procesie nauczania.
Debata wokół etyki i społecznej odpowiedzialności biznesu jest jeszcze bardziej uwikłana w skomplikowaną sieć zależności między problemami o skali globalnej. Dlatego szkoły biznesu muszą kształtować także podejście przyszłych liderów biznesu do globalnych problemów pilnie wymagających rozwiązania. Chodzi m.in. o nierówności majątkowe, nierównomierny przyrost naturalny w krajach wysoko rozwiniętych i rozwijających się, różnice pomiędzy poszczególnymi krajami pod względem możliwości i politycznej woli interweniowania w kwestiach ochrony środowiska naturalnego, czy też relatywizm norm społecznych i etycznych.
Globalna konkurencja, globalne źródła zaopatrzenia i finansowania oraz globalny rynek sprawiają w , że konieczne jest także kształcenie menedżerów uwrażliwionych także na różnice między kulturami. Dlatego też szkoły biznesu starają się stworzyć takie warunki kształcenia, które umożliwiłyby studentom naukę w międzynarodowym środowisku i zdobycie międzykulturowych doświadczeń.
– Przykładem metody, która w praktyczny sposób wprowadza studentów w świat różnic kulturowych są projekty VTP. Virtual Team Projects to element kursów MBA, w którym studenci z wielu krajów uczestniczący w kursach MBA na rożnych uczelniach znajdujących się na różnych kontynentów pracują nad wspólnym projektem. – mówi prof. Bodo B. Schlegelmilch z WU Executive Academy. – Z pomocą przychodzi oczywiście technologia, gdyż spotkanie w tzw. realu byłoby kosztowne i trudne. VTP stawiają studentów przez różnymi wyzwaniami, a pierwszym z nich jest np. ustalenie godziny spotkania. Nie jest to łatwe jeśli członkowie drużyny funkcjonują w ekstremalnie różnych strefach czasowych – dodaje.
Zmiany w technologii
Kursy MBA czeka również zmiana technologiczna. Studenci – zwłaszcza zapracowani menedżerowie, którzy zapisują się na kursy Executive MBA – coraz częściej domagają się, aby materiały do nauki były dostępne o każdej porze i w każdym miejscu. Zaawansowane technicznie platformy kształcenia na odległość, umożliwiające komunikację w trybie synchronicznym i asynchronicznym, wymianę plików, wideokonferencje, transmisje wykładów oraz uniwersytety w „second life” to tylko zapowiedź zmian, które przyniesie przyszłość. Metody kształcenia na odległość nie zastąpią bezpośrednich spotkań i zajęć w sali wykładowej. Jeszcze dość długo nawet najbardziej zaawansowane technologie telepresence nie zastąpią więzi emocjonalnych i doświadczenia wspólnych posiłków z innymi studentami i wykładowcami.
Na koniec warto dodać jeszcze, że wzrost wymagań w stosunku do managerów wyższych szczegli, profesjonalizacja tego zawodu, może spowodować, że kursy MBA zmienią charakter na ciągły. Jednym z możliwych scenariuszy jest wymaganie od menedżerów pełniących funkcje liderów, aby regularnie uczestniczyli w kursach i programach dokształcających. Byłoby to zgodne z wymogami obowiązującymi w innych zawodach Na przykład, aby wykonywać zawód lekarza, trzeba co pewien czas uczestniczyć w programach edukacyjnych.
dostarczył infoWire.pl
Link do strony artykułu: https://wwwww.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/artykul/powrot-do-przyszlosci-jak-beda-wygladaly-studia-mba-w-2020-roku